Ta przypadłość kojarzy się nam wyłącznie z marginesem społecznym. Nic bardziej mylnego! Wszawica nie sprawdza stanu konta, atakuje wszystkich i może się jej nabawić każda osoba, szczególnie dziecko. Co więcej, choroba wraca, czemu sprzyjają obowiązujące od lat przepisy zakazującego interwencyjnego sprawdzania głów przedszkolaków i uczniów. Jak poradzić sobie z wszawicą? Co powoduje chorobę?
Wszawicę wywołują gnidy, czyli jaja wszy składane tuż po zapłodnieniu. Jaja najczęściej możemy znaleźć u podstawy włosa. Rozwój pasożyta trwa od 6 do 8 tygodni – w tym czasie gnida zmienia się w nimfę i zaczyna wgryzać się w skórę głowy, wypijając z niej krew. Dlatego wszawicy towarzyszy uporczywe swędzenie.
Niestety, wszawica błyskawicznie się rozwija – nimfa sama jest gotowa do rozrodu już po 2-3 tygodniach, dlatego w krótkim odstępie czasu na głowie nosiciela może utworzyć się prawdziwy rój gnid.
Wszawica jest chorobą silnie zaraźliwą. Wystarczy incydentalny, krótki kontakt z nosicielem, aby gnidy odczepiły się od włosów jednej osoby i spadły wprost na głowę drugiej. Najbardziej na zarażenie narażone są oczywiście dzieci. Ma to związek z ich niską świadomością higieniczną. Dzieci w przedszkolach leżakują blisko siebie, pocierają się głowami, pożyczają sobie szczotki i grzebienie, łapią za włosy. To idealne warunki do rozprzestrzeniania się choroby.
Jeszcze kilkanaście lat temu problem wszawicy był marginalny. Dzieci miały regularnie badane głowy, co pozwalało szybko wykryć gnidy i odseparować nosiciela od grupy. Dziś jest to zakazane bez zgody rodziców. Co więcej, przedszkole lub szkoła nie może oficjalnie informować rodziców o tym, że w placówce pojawiła się wszawica. Dbałość o dobre samopoczucie i ochronę prywatności przyniosła skutek w postaci triumfalnego powrotu wszawicy.
Ważne!
Przed wszawicą nie chroni zaawansowana higiena. Choroba atakuje wszystkich, także osoby regularnie myjące głowy i używające nawet najlepszych kosmetyków. To nie jest przypadłość wyłącznie ludzi będących na bakier z czystością!
Nie wszystkie wszy atakują włosy. Pasożyty dzielą się bowiem na trzy typy:
Gdy już zauważymy pierwsze objawy, czyli swędzenie, powstawanie blizn na głowie lub stwierdzimy obecność gnid we włosach dziecka, trzeba jak najszybciej zgłosić się do dermatologa. Nie lekceważ skarg pociechy!
Konieczne jest wprowadzenie ostrego reżimu higienicznego. Pościel, ubrania i wszystkie rzeczy, z którymi miał kontakt nosiciel, trzeba wyprać w wysokiej temperaturze i profilaktycznie wyprasować. To pozwoli zabić wesz odzieżową.
Z pozbyciem się wszy głowowej będzie znacznie trudniej. Najskuteczniejszą metodą jest niestety mechaniczne usuwanie pasożytów, które może skończyć się nawet koniecznością obcięcia włosów. Jeśli nie wchodzi to w grę, wówczas należy regularnie i bardzo często szczotkować włosy, aby po kolei usuwać z nich gnidy.
Pomocne w walce z wszawicą głowową będzie stosowanie zapisanych przez dermatologa środków chemicznych, ale nie liczmy na ich cudowne działania. Wesz przez lata mutowała i dzisiejsze pasożyty są już dobrze uodpornione na znane nam specyfiki. Dlatego nic nie zastąpi żmudnego, mechanicznego usuwania gnid.
Ważne!
Kuracją przeciwko wszawicy musi zostać objęta cała rodzina, nie tylko nosiciel!
O skończonej terapii warto jeszcze przez jakiś czas stosować sprawdzony sposób walki z wszawicą, czyli myć głowę roztworem ciepłej wody i octu.
Przede wszystkim pamiętajmy jednak o profilaktyce. Uczulmy dziecko, aby nigdy nie pożyczało swojej szczotki koleżankom i kolegom, ani nie korzystało z obcych przyborów. Regularnie sprawdzajmy również stan głowy pociechy.