Chcesz wynegocjować podwyżkę? Nigdy nie sięgaj po tych 6 chwytów

Piotr Kowalczyk
06.02.2017

W życiu każdego pracownika przychodzi taki moment, gdy trzeba zaryzykować i porozmawiać z szefem o podwyżce. Szczególnie wtedy, gdy pensja od dawna ani drgnęła, a pracownik w tym czasie osiągał spore sukcesy na rzecz firmy. Jeśli chcesz wynegocjować podwyżkę, to musisz się do tego dobrze przygotować. Pamiętaj jednak, aby nigdy nie sięgać po tych 6 chwytów, których pracodawcy bardzo nie lubią.

  1. „Podwyżka, albo odchodzę” - stawianie sprawy na ostrzu noża to najprostszy sposób na to, aby zamiast podwyżki otrzymać wypowiedzenie. Pracodawca nie może sobie pozwolić na to, aby podwładny otwarcie go szantażował, ponieważ byłby to niebezpieczny precedens, z którego później korzystaliby inni pracownicy.
  2. „Mam propozycję z innej firmy” - jest to bardzo ryzykowne zagranie, szczególnie jeśli sięgasz po blef. Pracodawca może przecież zadzwonić do firmy, której nazwę podałeś, i ustalić pewne fakty. Jeśli przyłapie Cię na kłamstwie, to Twoja kariera w jego biznesie dobiegnie końca. Poza tym stawianie pracodawcy w takiej sytuacji jest nieeleganckie i świadczy o tym, że pracownik zamiast skupić się na wykonywaniu zadań, po prostu negocjuje z innymi firmami.
  3. Błaganie – świadczy o desperacji i braku konkretnych argumentów, dlatego twardy pracodawca na pewno nie da się wciągnąć w takie historie. Jeśli Twoim jedynym pomysłem na wywalczenie podwyżki jest padnięcie na kolana i płacz, to raczej nic tym nie wskórasz i lepiej od razu sobie odpuść. Takie zachowanie świadczy o rozchwianiu emocjonalnym, a pracodawcy nie potrzebują niestabilnej załogi.
  4. „Nie mam czego dzieciom do garnka włożyć” - branie na litość rzadko okazuje się skuteczne. Jeśli pracujesz i zarabiasz godne pieniądze, to ten argument tylko rozzłości pracodawcę i może spowodować wręczenie Ci wypowiedzenia. Nie stawiaj szefa w niekomfortowej sytuacji i nie zrzucaj na niego odpowiedzialności za swoją rodzinę. To akt desperacji.
  5. „A Kowalski nic nie robi i zarabia więcej ode mnie” - porównywanie się do innych i stawianie współpracowników w złym świetle jest chyba najgorszym pomysłem na wywalczenie podwyżki. Rozsądny szef nigdy nie pójdzie na taką gierkę, a Ty dodatkowo zaryzykujesz znaczne osłabienie swojej pozycji w zespole i pogorszenie relacji ze współpracownikami. W dodatku wyrzucając szefowi, że źle przydziela wynagrodzenia, dyskredytujesz jego kompetencje do zarządzania firmą, czego żaden przedsiębiorca nigdy nie wybacza.
  6. „Pracuję już 5 lat, a nadal zarabiam tyle, co na początku” - tak, to może być pewien argument, ale należy po niego sięgnąć tylko w ostateczności. W końcu staż pracy nie ma żadnego znaczenia dla kompetencji pracownika, a tym bardziej nie musi świadczyć o jego wkładzie w sukces firmy. Są osoby, których jedyną ambicją jest niewychylanie się – dzięki temu udaje im się latami trwać na stanowisku. Nie oznacza to jednak, że zasługują na podwyżkę.

Pamiętaj o tych zasadach i nigdy nie wyciągaj takich argumentów podczas negocjowania podwyżki.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie