Festiwal fantastyki - NORDCON 2007 TWOJĄ OSTATNIĄ SZANSĄ!

Antoni Kwapisz
07.09.2015

Jak co roku – na początku października odbył się w Łodzi kolejny Międzynarodowy Festiwal Komiksów. Tym razem spotkanie miłośników rysunkowych opowieści było jednak szczególne, gdyż Festiwal ukończył 18 lat. Z tego powodu jubileusz obchodzono tyleż hucznie, co długo; jeśli bowiem do „właściwego” spotkania (5-7 października 2007 r.) dodać imprezy towarzyszące – okaże się, że trwał on w dniach 2-11 października.

Wówczas to w studyjnym kinie „Charlie” zorganizowana był Przegląd Filmów Animowanych. W jego ramach widzowie mogli obejrzeć następujące obrazy: Mój sąsiad Totoro (2-4.X.), Laputa – podniebny zamek (9-11.X.), Nausicaa z Doliny Wiatru (5-7.X.), Opowieści z Ziemiomorza (9-11.X.), Ruchomy zamek Hauru (5-7.X.), Spirited Away – w krainie bogów (2-4.X.). Żeby nie było za słodko – pokaz stanowił osobną, biletowaną,  imprezę. Toteż uczestnicy Festiwalu musieli nastawić sie na dodatkowe koszty. Podobnie zresztą było w przypadku przedpremierowego pokazu filmu Persepolis, zrealizowanego na podstawie komiksu Marjane`y Satrapi. Nie była to pierwsza impreza towarzysząca w dziejach Festiwalu, która trwała dłużej od samego spotkania; przypomnijmy, iż w ubiegłym roku odbył się pokaz filmów fantastycznonaukowych.
W tym roku jednak, z racji uzyskania pełnoletniości, organizatorzy zdecydowali się – prócz tradycyjnych wyborów rysunkowej Miss Festiwalu – również na zaproszenie zespołów muzycznych C.K.O.D. i NOT.
Z festiwalowych nowości należy odnotować pojawienie się nowego bloku tematycznych poświęconych mandze i anime oraz – szerzej – kulturze Japonii, prowadzonego przez Marcina Grzybowskiego. W jego ramach można było m.in. obejrzeć teledyski AMV, wysłuchać prelekcji na temat imageboardów, bądź wziąć udział w prelekcji poświęconej piractwu mangi i anime w Polsce. Zwieńczeniem bloku stał się Grupowy Konkurs Budowania Mechów. Była też większa ilość bardziej różnorodnych konkursów dla dzieci (prócz rysowania ulubionej postaci komiksowej i kolorowania mangi, najmłodsi miłośnicy rysunkowych opowieści mogli obejrzeć blok animowanych filmów-niespodzianek), zaś Społeczne Stowarzyszenie „Okna” (zajmuje się ono dziećmi ulicy z rodzin dysfunkcyjnych) zorganizowało konkurs zatytułowany „Prawa dziecka na komiksowo”, którego finał otworzył łódzki festiwal. Po raz pierwszy też festiwal wyszedł na ulicę i – dzięki staraniom organizatorów – Urząd Miasta współfinanso-wał ozdobienie głównej arterii kulturalnej Łodzi, ulicy Piotrkowskiej, wiszącymi Tytusami, przypominającymi o półwieczu uczłowieczania tego bohatera przez dwu harcerzy, Papcia Chmiela i Profesora T`Alenta. Nie były to może dzieła sztuki użytkowej, zwłaszcza że – wisząc swobodnie nad głowami przechodniów – sprawiały wrażenie, jakby miały ulec sile grawitacji; tym niemniej fakt, iż w organizowanie imprezy włączyli się włodarze miasta, dobrze rokuje Festiwalowi na przyszłość.

Nowością, wymuszoną przez napięty program, było również przeniesienie giełdy komiksowej z gmachu Domu Kultury, gdzie odbywały sie wszystkie imprezy, do pobliskiego wieżowca „Teximplexu”. W efekcie można było już o wczesnych godzin  w sobotę zobaczyć grupki osób przemykających się, ku utrapieniu znanych z braku kultury ;) i wiecznego pośpiechu łódzkich kierowców, przez jezdnię „tam i z powrotem”, z naręczami ulotek, komiksów, plakatów itp.

Sama giełda to osobny rozdział w historii Festiwalu, warto jednak poświecić jej uwagę z dwu powodów: po pierwsze jest ona jedna z niewielu okazji do zdobycia starych komiksów, niedostępnych nigdzie indziej lub wydawanych najczęściej własnym sumptem publikacji undergroundowych (tak zdobyłem pierwszy numer pisma „Netkolektywu”, internetowego grupy twórców komiksów z jednym z niewielu polskich komiksów cyberpunkowych – OverKillem 2021 Konrada „Koko” Okońskiego), po drugie zaś miał na niej w tym roku łódzki debiut album Pipidżeja Wampiurs Wars. Z egzemplarzy przywiezionych na giełdę niżej podpisanemu udało się „rzutem na taśmę” (choć to metafora może nieodpowiednia, biorąc pod uwagę niechęć Pipidżeja i piszącego te słowa do sportu)  pochwycić ostatnią sztukę. Kto przy-szedł we wczesne niedzielne popołudnie w tym samym celu, odszedł z niczym.


Sam program Festiwalu – zbyt napięty, by fizycznie można było uczestniczyć we wszystkich atrakcjach – obfitował głównie w spot-kania z twórcami i wydawcami z Polski, Rosji, Czech, Szwecji i Francji (organizatorzy na poważnie potraktowali przymiotnik „międzynarodowy” w nazwie festiwalu). Nie zabrakło jednak również paneli dyskusyjnych, poświęconych m.in. historii i specyfice gier RPG, środowisku miłośników komiksu i fantastyki, historii gier planszowych. Zaprezentowano też zarys programu „Polconu”, który w 2009 roku odbędzie sie  w Łodzi. Wręczono również po raz kolejny nagrodę „Doctora Humoris Causa”. 


W ubiegły roku laureatem był Maciej Parowski, w tym – Adam Rusek (historyk komiksu, autor Leksykonu polskich bohaterów i serii komiksowych). Niejakimi „gwoździami programu” były spotkania z Grzegorzem Rosińskim i obchodzącym półwiecze istnienia serii „Tytus, Romek i A`Tomek” Henrykiem Jerzym Chmielewskim.
Do tradycji Festiwalu należy również Sympozjum Komiksologiczne, które w tym roku obyło się po raz siódmy. Tegoroczne, z uwagi na jubileusz Papcia Chmiela, poświęcone było głównie rozmaitym aspektom rynkowego istnienia cyklu opowieści  o Tytusie. Analizowano źródła jego popularności, eschatologię, recepcję krytyczną itd. Nie zabrakło jednak referatów bardziej teoretyzujących wystąpień, poświęconych komiksowi psychologicznemu, parakomiksowi, wreszcie dowcipowi językowemu
w komiksie Tadeusza Baranowskiego. Pośród prelegentów nie zabrakło znanego  z publikacji w prasie fantastycznej Michała Cetnarowicza. Nieoczekiwanie zjawił się też ubiegłoroczny Gość Honorowy, Maciej Parowski, biorący czynny udział tyleż w dyskusji, co obfotografowywaniu uczestników spotkania.


Festiwal Komiksu jako impreza kulturalna na trwale wpisał się już w krajobraz Łodzi. Nie ma przeto obawy, iż następne jego edycje mogłyby być czymś zagrożone. Jednakże tegoroczne spotkanie podniosło poprzeczkę oczekiwań na tyle wysoko, że trudno będzie jej dorównać w kolejnych latach. Jednak to dobrze... Dobrze też, ze władze miasta poczuły sie do współuczestnictwa w – było nie było – międzynarodowej imprezie kulturalnej, o rozmachu unikatowym w skali kraju. W państwie wydającym więcej na politykę niż kulturę – taka odmiana dobrze rokuje na przyszłość.
AdaM

Więcej na temat festiwalowych atrakcji na stronie:
http://dehala.republika.pl/komiks/images/program%20MFK%2007.pdf
oraz:
http://komiks.polter.pl/Miedzynarodowy-Festiwal-Komiksu-w-Lodzi-2007-g2105
(tu galeria zdjęć)

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie