Lem o "Solaris"

Piotr Kowalczyk
07.09.2015

Trudno porównywać książkę, kilkaset kartek papieru zapisanych prawie pół wieku temu, do zaawansowanego technologicznie obrazu wykorzystującego szczytowe osią-gnięcia techniki filmowej i komputerowej, nad którym pracował cały sztab ludzi. Wizja artystyczna Soderbergha wydaje się przemyślana i konsekwentna, pozostaje jednak w pewnym oderwaniu od pierwowzoru. Reżyser na pierwszy plan wysunął tragiczną miłość Krisa i Harey – element emocjonalny zdecydowanie dominuje nad intelektualnym. Solaryjski ocean jest wielkim nieobecnym! Film ma swój niepowtarzalny, obezwładniający widza klimat. Nasycenie światłem, kolorystyka, ujęcia, muzyka, gra aktorska, oszczędne użycie efektów specjalnych – wszystko to tworzy dzieło niezwykłe, zaskakujące, prawdziwie nowatroskie. Soderbergh popełnił kawałek ambitnego, artystycznego kina – trudny do zgryzienia orzech dla masowego odbiorcy karmionego hollywoodzką papką.

(z oświadczenia prasowego)
IGKF

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie