Nie będę przepraszać za Harry'ego

Krzysztof Jagielski
07.09.2015

Nie będę przepraszać za Harry'ego (wywiad z J. K. Rowling, BBC, 19 czerwca 2003 r.)

Jeremy Paxman: Czy uważasz, że sukces cię zmienił?

J. K. Rowling: Tak.

JP: W jaki sposób?

JKR: Nie czuję się już tak bezużyteczna.

JP: Naprawdę czułaś się bezużyteczna?

JKR: Czułam się kompletnie bezużyteczna. Byłam fajtłapą. Tak, byłam. A teraz czuję, że, jak się okazuje, byłam dobra w jednej rzeczy. Zawsze przypuszczałam, że potrafię opowiedzieć historię, i myślę, że to raczej smutne, że potrzebowałam potwierdzenia dzięki publikacji.

JP: A co z pieniędzmi? Wielu ludzi, kiedy nagle zarobią dużo pieniędzy, czuje się z tego powodu winnymi. Masz poczucie winy?

JKR: Tak, czuję się z tego powodu winna. Zdecydowanie czuję się winna. (...) Ale przynajmniej widziałam przyczynę i skutek. Wiedziałam, że przez dość długi czas bardzo ciężko pracowałam. Oczywiście nagroda była zupełnie nieproporcjonalna, ale rozumiałam, jak to się stało, więc dzięki temu łatwiej było mi to zracjonalizować.

(...)

JP: Czy Harry stanie się buntowniczym nastolatkiem?

JKR: W tej książce jest znacznie, znacznie bardziej gniewny. Naprawdę często jest wściekły, i myślę, że to zrozumiałe, zwróć uwagę, przez co on przeszedł. Najwyższy czas, żeby zaczął się trochę buntować wobec tego, jak potraktowało go życie.

(...)

JP: Kiedy widzisz cały ten marketingowy śmietnik, te towary, kiedy widzisz rzeczy takie jak Wyciskarka do Soku z Lodowej Dyni Harry'ego Pottera, i całe to tałatajstwo...

JKR: Naprawdę istnieje coś takiego, czy to wymyśliłeś?

JP: Mówię serio. Jest lista około pięćdziesięciu takich rzeczy. Haftowane Koszulki Polo Harry'ego Pottera, Ręcznik Lotu Późno w Nocy, budzik Harry'ego Pottera i Rona Weasleya. I tak dalej, i tak dalej.

JKR: O budziku wiedziałam. Co o tym sądzę? Szczerze mówiąc, myślę, że to zupełnie jasne, gdybym mogła powstrzymać całą tę komercję, zrobiłabym to. Dwa razy w roku spotykam się z Warner Brothers i rozmawiamy o produktach, i mogę ci tylko powiedzieć, że powinieneś zobaczyć niektóre z niedopuszczonych towarów: Deskę Klozetową Jęczącej Marty i jeszcze gorsze.

JP: Przecież to brzmi raczej zabawnie.

JKR: Wiedziałam, że to powiesz. To nie było zabawne. To było straszne, to była straszna rzecz.

JP: Ale mogłaś powiedzieć: „Nie, nie chcę żadnych gadżetów".

JKR: Nie sądzę, żebym mogła to wtedy zrobić. Nie wtedy. Zupełnie nie mam pamięci do dat. To musiało być w dziewięćdziesiątym ósmym czy dziewiątym. Zaczynałam rozmowy z Warner Brothers, i w tym momencie po prostu nie miałam możliwości powstrzymania ich. Taka jest natura świata filmu.

(...)

JP: A nie obawiasz się czasem, że spuścizną po tobie będzie nie cały ten świat, który stworzyłaś, ale mnóstwo rzeczy z plastiku?

JKR: Szczerze - czy się obawiam? Zupełnie szczerze. Nie. Nie obawiam się tego. Myślę, że książki zawsze będą ważniejsze niż rzeczy z plastiku. A to... Naprawdę, naprawdę w to wierzę, może to brzmi arogancko, ale tak właśnie uważam.

(...)

JP: Czy w tej książce nastąpi jakaś śmierć?

JKR: Tak. Straszna, straszna.

JP: Straszna śmierć znaczącej postaci.

JKR: Tak. Kiedy to zrobiłam, poszłam do kuchni...

JP: Kiedy co zrobiłaś, zabiłaś tę osobę?

JKR: Tak. Napisałam od nowa scenę śmierci, napisałam od nowa, i to był koniec. Ostateczny. A ta osoba ostatecznie umarła. Weszłam zapłakana do kuchni i Neil  powiedział: „Na litość Boską, co się stało?", a ja powiedziałam: „Właśnie zabiłam postać" A on odparł: „Więc tego nie rób." Pomyślałam - lekarz, no wiesz... i powiedziałam: "Wiesz, tak się nie da. Jeżeli piszesz książki dla dzieci, musisz być bezlitosnym mordercą."

JP: Czy to zmartwi ludzi?

JKR: Tak. To zmartwiło mnie. Zawsze wiedziałam, że to musi się stać, ale udawało mi się nie przyjmować tego do wiadomości i dalej pisać o tej postaci, i nie myśleć o tym.

(...)

JP: Ciekawie byłoby wiedzieć, kim Harry będzie, kiedy dorośnie.

JKR: Skąd wiesz, że jeszcze będzie żył?

JP: Och. Pod koniec siódmej książki?

JKR: Byłby to jakiś sposób na skończenie z tymi gadżetami.

JP: To chyba byłoby zabicie kury znoszącej złote jaja, prawda?

JKR: Tak, no cóż. Podobno jestem bogatsza od królowej, więc co mnie to obchodzi? (chwila milczenia)

(...)

JP: Nie miałaś przy tej książce blokady pisarskiej?

 JKR: Nie! Ja po prostu napisałam ćwierć miliona słów. Dość trudno to zrobić z blokadą pisarską.

JP: Wiesz, to więcej, niż ma Nowy Testament...

JKR: O Boże, przestań. Z tymi wszystkimi rzeczami, o których nie wiedziałam. Naprawdę?

JP: Tak. Jakieś siedemdziesiąt tysięcy słów więcej, czy coś koło tego.

JKR: Wiesz co, chrześcijańscy fundamentaliści znajdą sposób na to, żeby obrócić to przeciwko mnie i podać jako przyczynę nienawidzenia mnie.

(...)

JP: To niezła rzecz, odejść z tego świata po tym, jak - wymyśliło się cały świat i sprawiło, że dzieci zaczęły chcieć czytać?

JKR: O Boże. Tak. Zdecydowanie tak. Oczywiście, że jestem niesłychanie dumna z Harry'ego, i nie mam zamiaru się tego wypierać, i obiecuję, że nigdy, absolutnie nigdy nie będę za to przepraszać. Bo jestem z tego dumna i będę bronić Harry'ego przed wszystkimi.

tłumaczył Marcin Szklarski

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie