W Polsce mamy miliony narciarzy i nie ma się czemu dziwić – to piękny, bardzo wciągający sport. Wiąże się jednak ze sporymi wydatkami, których niektórzy z nas próbują za wszelką cenę uniknąć. W efekcie nieprawidłowo przewozimy swoje narty. Pół biedy, jeśli zostaniemy za to ukarani mandatem (choć nie w Polsce, ale już np. we Włoszech czy w Niemczech tak). Gorzej, gdy zdarzy się nam nieszczęśliwy wypadek, a niezabezpieczone narty narobią jeszcze więcej szkód lub nawet kogoś zabiją (tak, takie przypadki policja już odnotowywała!). Istnieją 3 bezpieczne sposoby przewożenia nart. Przybliżamy Wam każdy z nich.
Coraz więcej samochodów, głównie wyższych klas, posiada specjalne luki do przewożenia nart w granicach bagażnika i częściowo wnętrza. Służą do tego siatki montowane w podłokietniku zamontowanym na tylnej kanapie. Wystarczy go rozłożyć, wyjąć siatkę i wsunąć narty przez otwór od strony bagażnika.
Plusy:
Minusy:
Bardzo popularnym w naszym kraju rozwiązaniem jest przewożenie nart w bagażniku dachowym (nie w boksie). Taki bagażnik zakłada się na relingi lub mocuje do otworów w karoserii auta. Mocowanie jest bardzo stabilne i bezpieczne.
Plusy:
Minusy:
Popularnie nazywany trumną. To najbardziej zaawansowane rozwiązanie do przewozu nart, również najbardziej praktyczne. W Polsce boksy sprzedają się znakomicie – jest na nie ogromny popyt.
Plusy:
Minusy:
Wybór oczywiście pozostawiamy Wam. Naszym zdaniem zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest jednak boks dachowy, który posłuży nam zarówno zimą, jak i podczas letnich wyjazdów. Przede wszystkim jednak pamiętajcie, aby nart nigdy nie przewozić w kabinie pasażerskiej – to po prostu igranie z własnym bezpieczeństwem.