Koncerty, które zakończyły się tragedią. 5 najczarniejszych kart w historii muzyki

Krzysztof Jagielski
06.03.2017

Koncert ulubionego zespołu to wspaniałe przeżycie. Niestety, psychologia tłumu jest nieubłagana i w ogromnym zagęszczeniu wszystko może się zdarzyć. Historia przynosi nam zbyt wiele dramatycznych przykładów. W ostatnich kilkudziesięciu latach doszło do ogromnych tragedii, które rozegrały się podczas koncertów i festiwali muzycznych. Przypominamy 5 takich wydarzeń.

  1. Koncert w Stoczni Gdańskiej 1994 – to do dziś najczarniejsza karta w historii polskiej muzyki. W 1994 roku koncert w stoczni dał będący u szczytu popularności zespół Golden Life. Wtedy rozegrała się tragedia. Ktoś podłożył ogień, a w pożarze zginęło 7 osób – dwie zostały stratowane przez tłum. Sprawcy do dziś nie złapano. Golden Life po latach nagrali swój najsłynniejszy utwór „24.11.94”, będący hołdem dla ofiar. Przed halą stoczni stanął pomnik z wyrytym wersetem „Życie choć piękne tak kruche jest”.
  2. Koncert w sali Bataclan w Paryżu – w listopadzie 2015 roku doszło do największej masakry podczas koncertu muzycznego. Występ zespołu Eagles of Death Metal zamienił się w dramat. Sala Bataclan stała się celem ataku terrorystycznego zorganizowanego przez islamskich ekstremistów. Zginęło ponad 100 osób, w tym manager zespołu. Po roku Eagles of Death Metal wrócili do Paryża i wspólnie z U2 dali koncert ku czci ofiar.
  3. Festiwal Roskilde 2000 – duński festiwal jest jednym z największych na świecie, ale w 2000 roku cieniem położyła się na nim ogromna tragedia. Podczas koncertu Pearl Jam tłum zaczął napierać na barierki oddzielające publiczność od sceny. Zginęło 9 osób – większość się udusiła. Pearl Jam po tej tragedii przykłada ogromną wagę do bezpieczeństwa podczas swoich koncertów. Zespół przerywa występy, aby upewnić się, że nikomu nic złego się nie dzieje.
  4. Festiwal Pukkelpop 2011 – nad teren, na którym organizowany jest belgijski festiwal, przeszła potężna nawałnica. W jej wyniku zawaliły się dwie sceny. Zginęły 4 osoby, a na organizatorów spadła ogromna fala krytyki. Teren był źle zabezpieczony, brakowało wyjść ewakuacyjnych, a mimo fatalnych prognoz nie zdecydowano się przerwać wydarzenia.
  5. Love Parade 2010 – to największa tragedia w historii organizacji imprez muzyki elektronicznej. W 2010 roku w Duisburgu doszło do paniki, w wyniku czego tłum zaczął się tratować. Zginęło aż 21 osób, a ponad 500 zostało rannych.

Każda z tych tragedii dowodzi jednego: w tłumie zdarzyć może się wszystko. W mgnieniu oka wymarzony koncert może zamienić się w życiową traumę. Bezpieczeństwo uczestników zależy od organizatora – niestety, zbyt często poziom organizacji pozostawia wiele do życzenia.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie