Don Kicha - ale Dalej Walczy z ... Idiotami

Remigisz Szulc
21.08.2015

Na początek: za osobę poszkodowaną (okradaną) uznać możemy: autora lub/i producenta lub/i wydawcę lub/i twórcę etc. Moim zamiarem nie jest obrażanie pospolitych, logicznie myślących złodziei: "kradnę bo nie chcę płacić". Natomiast artykuł wykaże dlaczego walka z piractwem jest nieskuteczna - a co tu dużo ukrywać - piracka "ideologia" jest po prostu niezbyt mądra (inaczej: idiotyczna).

Oto fundamenty ich logiki:

1. Za mało zarabiam, dlatego nie kupuję legalnego ...
Trzeba sobie uświadomić daleko idące wnioski z takiego twierdzenia.
To co zarabiasz to właśnie środki jakie masz na nabywanie dóbr. Kwota zarobków decyduje, że możesz nabyć więcej lub mniej tych dóbr. Jeśli nie stać cię na nowego mercedesa to przecież go nie kradniesz, tylko po prostu nie kupujesz go. I z pewnością u przeciętnie zarabiającej osoby będzie sporo dóbr, których nie będzie mogła nabyć - właśnie ze względu na ograniczenia w zarobkach.
Przemożna chęć posiadania pomimo niemożności zarobienia na to ... Osoba, która kradnie coś bo ją nie stać A CHCE TO MIEĆ - to przecież złodziej.


2. Nie chcę płacić z coś co nie spełni moich wymagań...
Po pierwsze: są tysiące rzeczy, których nie możemy przetestować a mimo to je kupujemy.
Po drugie: NIKT CIE NIE ZMUSZA do zakupów tych rzeczy - po prostu możesz ich nie kupować i nie używać, jeśli boisz się, że to będą źle wydanie pieniądze.
Po trzecie: jak sobie wyobrażasz przetestowanie całego filmu? (bo zapowiedzi i recenzje okazują się być zbyt mizerną dla ciebie informacją) Obejrzysz film, a jak ci się spodoba to zapłacisz? Genialne. Miałbym wątpliwości czy mogę liczyć na Twoją złodziejską uczciwość. Ale to zaledwie jeden element.
Trzeba sobie więc zdawać sprawę, że są i będą istniały produkty,  które ze względu na swoją konstrukcje / budowę /właściwości nie będzie można udostępnić klientowi do pełnych testów ( jak np. filmy)
Wniosek wydaje się oczywisty: nie chcesz płacić, bo nie możesz przed zapłatą ocenić czy Ci odpowiada? To nie płać, a też nie kradnij (chyba, że jak kradzione to ci już odpowiada).

 

3. Kopiowanie to nie kradzież...
To najczęściej podawany "argument" mający usprawiedliwić złodziejskie praktyki. Chciałbym sie rozprawić z nim na zawsze i nie wracać do tematu.  A więc skoro kopiowanie to nie kradzież to wg jakiej definicji.

Po pierwsze: tak kopiowanie to nie kradzież, jak kopiujesz to na co zezwala prawo, licencja, autor, etc.

Po drugie:
Weźmy np. definicję wynikającą z Polskiego prawa - a za taką uznaje się wypływającą z artykułu 278KCZwłaszcza zachęcam by przyjrzeć się paragrafowi drugiemu:
"§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej."
Okazuje się więc, że uzyskanie programu komputerowego (choćby przez skopiowanie z internetu) jest kradzieżą. Oczywiście co "bardziej inteligentni" zaraz zauważą, że nie ma tu mowy o filmach, muzyce. Fakt  - ale przecież to też kopiowanie i co najważniejsze - zasada jest ta sama: korzystamy z danego produktu nie płacąc za niego, pomimo że autor tego oczekuje. Okradamy wytwórcę z jego zapłaty - i nikt normalny temu chyba nie zaprzeczy. Bo jakbyś nie mógł ściągnąć (skopiować) z internetu - to by oglądać, słuchać - musiałbyś kupić.

Teraz definicja wg słownika języka polskiego :
kradzież  - potajemne zabranie cudzej własności
złodziej - ten który kradnie
własność - to, co ktoś posiada (przyp. autora. nie musi to być rzecz fizyczna lecz np. prawo do czegoś)
Mam nadzieję, że ta definicja jest prosta i oczywista. Jeśli jednak okaże się , że jej nie rozumiecie - dajcie znać - wytłumaczę :)

Chciałbym też wyprzedzić ględzenie współczesnych Schopenhauerów - mistrzów internetowej erystyki. Panowie: rzecz sprowadza sie do tego, że ściąganie filmów, muzyki, programów z internetu to proceder mający na celu korzystanie z tych dóbr bez płacenia za nie. Czyli jak dla mnie i każdego zdrowego człowieka, jest to okradanie twórców tych dóbr.

4. Kradzież to słowo zarezerwowane do zabrania fizycznej rzeczy, materialnego przedmiotu.
Kłaniają sie definicje. Jeśli miałbyś rację to to artykuł 278 kc paragraf 2 się myli. Ponadto przeczytaj sobie definicję słowa " rzecz" - w słowniku języka polskiego. Oraz patrz pkt 3 niniejszego artykułu.

5. To osoby naruszające prawa autorskie, a nie złodzieje
Są osobami, które korzystają z określonych dóbr bez płacenia za nie - pomimo wymagań wytwarzających te dobra. To chyba jednak złodziejstwo - może nie zawsze "pod paragraf" - ale takie zupełnie ludzkie, normalne złodziejstwo.

6. właściciele praw majątkowych do utworów za wszelką cenę próbują utrzymać przestarzałe formy dystrybucji
To prawda - ale co z tego. Przecież to ich prawo. Ty też możesz sobie swoje produkty dystrybuować jak chcesz - więcej - swoje życie też możesz prowadzić jak chcesz. To wolny wybór. Czy to jednak powód by przez to ich okradać? Nie odpowiada ci - to nie korzystaj z ich produktów.

 

 

Teraz jeszcze "mniej lotne" argumenty:

a. To jest za drogie
Patrz punkt 1.
I uwierz: naprawdę nikt cię nie zmusza do zakupu. I naprawdę nie musisz mieć wszystkiego, a zwłaszcza tego na co cię nie stać.

b. pirackie w sieci jest za darmo...
To fakt. Na parkingu nie strzeżonym - też samochody są za darmo. Naprawdę. Nikt nie poprosi cie o zapłatę.
Podobnie jak "wejdziesz" do sklepu w nocy. Kasjerów też nie ma.

c. Kopiowanie to nie kradzież bo jak ktoś skopiuje to nikomu nic nie ubywa
Po pierwsze: Patrz punkt 3.
Po drugie: To nieprawda, bo ubywa wielu rzeczy: zarobków autora za jego pracę (liczył, że za swoją pracę otrzyma zapłatę, bo dobrze przewidział twoje potrzeby - lub wydał pieniądze na badanie rynku, etc), ubywa wiary w uczciwość ludzi, ubywa rozumku ludziom podającym takie argumenty.
Po trzecie: : celem większości produkcji jest zarabianie, jeśli nie zarabiają - bo klienci zamiast kupować kradną - to ubywa. Najłatwiej to ocenić posługując sie przykładem. Firma X inwestuje 1 mln zł w film. Film kupuje tylko jedna osoba za powiedzmy 100 zł, reszt go kopiuje (bez zgody producenta). Właśnie firmie UBYŁO w ten sposób 9 99900 zł
Zasada wydaje się być prosta: jeśli ludzie nie kupują produktu (powód nie ważny - czy kradną, czy to szmira i nie chcą wydawać na niego pieniędzy) - producentowi zawsze UBYWA (choćby licząc same środki z inwestycji).

d. To, że producent zarobi trochę mniej to mu nie zaszkodzi...
Po pierwsze jakie masz prawo do ustalenia zarobków producenta? I kto ci daje takie prawo? Po to sie wysila i pracuje, opracowuje plany marketingowe - by zarobić ile się da. Bo potrafi a ty nie. Czy to powód by go okradać? Oj, namnożyło się nam "Jenosików"...

e.To jest kiepskiej jakości - nie warte swojej ceny
To nie używaj. Ukradzione stało się lepszej jakości?
i patrz punkt 2

 

I jeszcze argumenty odnoszące się do mojej osoby:

f. jesteś "na usługach" producentów...
Tak - produkują oni maślankę i ser...
A tak naprawdę pracuję w firmie tworzącej strony internetowe i  jest mi obojętne kto jest producentem, kto legalnie kupuje, a kto jest złodziejem - abym tylko nie musiał utrzymywać ze złodziejami kontaktu (bo jakoś ich nie lubię, to taka alergia (kicham przy nich))

g. zarabiasz z 10k to dlatego sobie kupujesz legalne
To chyba będzie dla was prawdziwy cud - bo zarabiam 2k
Po prostu nie kupuje wszystkiego co mi sie podoba - bo na wszystko mnie nie stać. Filmy i gry kupuję rok po premierze są dużo tańsze. Ot, i wielka zagadka rozwiązana.

 

Wu

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie