Muzycy, którzy świetnie poradzili sobie po odejściu z legendarnych zespołów. Ranking TOP 6

Antoni Kwapisz
30.01.2017

W historii było wielu muzyków, którzy po osiągnięciu ogromnych sukcesów z „macierzystymi” kapelami podejmowali decyzję o rozpoczęciu karier solowych lub angażowali się w inne projekty. Nie wszystkim wyszło to na dobre. Po niektórych słuch zaginął, inni po latach przepraszali się z dawnymi kolegami i wracali niczym synowie marnotrawni. Są jednak także pozytywne przypadki. Oto ranking 6 muzyków, którzy zrobili zawrotne kariery po odejściu ze słynnych zespołów.

  1. Robbie Williams – Take That była jedną z najpopularniejszych grup muzycznych lat 90. Zespół był współtwórcą mody na tzw. boysbandy. Jednak panowie mieli własne ambicje i w 1996 roku ich drogi się rozeszły. Najlepiej wyszedł na tym Robbie Williams, czyli enfant terrible zespołu. Już w rok później wydał solową płytę, która utorowała mu drogę do wielkiej, światowej sławy. Williams to dziś jedna z najjaśniejszych gwiazd muzyki pop, a jego koncerty regularnie przyciągają komplet publiczności.
  2. Robert Plant – w jego przypadku nie można mówić o zawrotnej karierze solowej, bo też nieszczególnie o nią zabiegał. Jednak legendarny wokalista Led Zeppelin świetnie poradził sobie bez zaplecza w postaci genialnych kolegów. Plant to taka marka, że może robić, co mu się żywnie podoba. Romansuje więc z bluesem, popem, jazzem, a nawet country – fani biorą to wszystko bez mrugnięcia okiem. Od wielu lat trwa kampania namawiania żyjących muzyków Led Zeppelin do tego, aby ponownie stanęli na scenie, ale ci, poza jednostkowymi przypadkami, odmawiają.
  3. Dave Grohl – decyzja o rozstaniu z Nirvaną była naturalna. W końcu po samobójczej śmierci Kurta Cobaina sens istnienia tej legendarnej kapeli był co najmniej wątpliwy. Rewelacyjny bębniarz Grohl i basita Krist Novoselic próbowali co prawda grać razem pod innym szyldem, ale jakoś im nie wyszło i drogi obu panów szybko się rozeszły. Dave Grohl założył własny zespół o nazwie Foo Fighters, w którym został wokalistą i gitarzystą (okazjonalnie gra też na bębnach). To była świetna decyzja. Foo Fighters są dziś megagwiazdami rocka, a ich płyty rozeszły się w dziesiątkach milionów egzemplarzy.
  4. Paul McCartney – czy trzeba coś dodawać? Fani Beatlesów do dziś spierają się, czy lepszy był Paul, czy może John. Fakt jest taki, że obaj po rozpadzie zespołu zrobili wielkie kariery. McCartney ma jednak tę przewagę nad Lennonem, że... żyje.
  5. Artur Rojek – wielu do dziś nie rozumie, jak Rojek mógł podjąć decyzję o odejściu z Myslovitz w momencie, gdy zespół ten przeżywał szczyt swojej popularności. Wokalista miał jednak inny pomysł na życie i nie do końca odpowiadał mu kierunek, w jakim podążał zespół. Postawił na karierę solową i choć do tej pory nie zbliżył się nawet do poziomu popularności Myslovitz, to jest jednym z najbardziej cenionych muzyków alternatywnych w naszym kraju.
  6. Chris Cornell – fani nie mogli uwierzyć, gdy zespół Soundgarden ogłosił zawieszenie, a później zakończenie działalności. Byli u szczytu sławy, mogli się mierzyć z legendą Nirvany czy Pearl Jam, a mimo to muzycy postanowili pójść własnymi ścieżkami. Akurat wokalista Chris Cornell całkiem nieźle na tym wyszedł, bo szybko zrobił solową karierę i stał się bardzo uznanym przedstawicielem nurtu rocka. Po wielu latach Soundgarden postanowili się jednak reaktywować (czego się nie robi dla pieniędzy?) i znów koncertują – odwiedzili nawet Polskę.

Jak widać czasami, wydawać by się mogło, absurdalna decyzja o porzuceniu projektu przynoszącego krocie, może być całkiem trafna. Ci muzycy są na to najlepszymi przykładami.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie