Planujesz zakup najnowszego modelu smartfona? Musisz wiedzieć, że to kiepski pomysł. Nie tylko z powodu bardzo prawdopodobnych problemów wieku dziecięcego, ale także znacznie zawyżonej ceny. Premiera nowego smartfona czołowego producenta zawsze jest medialnym wydarzeniem, a to napędza koniunkturę. Brutalna prawda jest natomiast taka, że żaden telefon nie jest wart tyle, ile trzeba za niego zapłacić w pierwszych tygodniach sprzedaży. Potwierdzeniem tych słów są błyskawicznie spadające ceny smartfonów.
Zwykle momentem, w którym ceny nowych smartfonów zaczynają drastycznie spadać, jest przeprowadzenie i opublikowanie pierwszych testów. Wówczas okazuje się, że zapewnienia producenta po części są tylko marketingowym bełkotem, a sprzęt tak naprawdę nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Nie da się ukryć, że Internet – choć stał się ważnym kanałem sprzedaży – utrudnia też producentom mamienie klientów niezwykłą jakością urządzeń. Dziś w ciągu kilkunastu sekund można się przekonać, czy dany model jest udany, czy też lepiej go sobie odpuścić.
Chińscy producenci smartfonów prowadzą bardzo agresywną politykę cenową i wydawniczą. Każdy europejski czy amerykański model niemal natychmiast spotyka się z odpowiedzią firm zza Wielkiego Muru. Tak do Europy docierają nowe smartfony o chińskim rodowodzie, które jakością nie zawsze ustępują renomowanej konkurencji, a są przy tym tańsze.
W efekcie większość modeli krótko po premierze zaczyna tracić na wartości, aby mieć szansę w rywalizacji z chińskimi telefonami. To akurat pozytywny trend z punktu widzenia nabywców.
Rynek smartfonów nie różni się szczególnie od innych branż. Tutaj także obowiązuje zasada, że coś, co jest zupełnie nowe, na początku jest drogie. Tak samo działa to w przypadku samochodów, sprzętu AGD i RTV czy komputerów. Efekt nowości mija jednak coraz wcześniej, ponieważ na rynku stale pojawiają się nowe urządzenia i nie ma czasu, aby rozpamiętywać premierę sprzed np. 2 miesięcy.
Zasad szybkiej utraty wartości nie dotyczy natomiast tzw. flagowców, czyli topowych smartfonów na rynku. One długo trzymają cenę, a ta zaczyna zauważalnie spadać dopiero po premierze następcy. Jest to świadoma polityka producentów, którzy stale podsycają zainteresowanie swoimi flagowcami, aby nie nastąpiła zbyt duża wyrwa w przychodach pomiędzy poszczególnymi generacjami telefonów.
Wniosek? Jeśli Ci się nie pali, to nie kupuj nowego smartfona w dniu premiery. Poczekaj kilka tygodni, poczytaj testy, przyjrzyj się ofertom operatorów komórkowych (ich aktywność też ma wpływ na spadek cen). Dzięki temu w większości przypadków sporo zaoszczędzisz.