Poznaj oficjalny smartfon Korei Północnej!

Maciej Piwowski
20.07.2017

Korea Północna reszcie świata kojarzy się z całkowitym zacofaniem, biedą i zamknięciem na nowoczesne technologie. Okazuje się, że nie jest aż tak źle. Reżim poinformował, że północnokoreańscy inżynierowie stworzyli oficjalny państwowy smartfon o nazwie Jindallae 3. O telefonie niewiele wiadomo, poza tym, że prawdopodobnie jest klonem produktu Apple. Ale w Korei Północnej o ochronie patentowej chyba nie słyszeli.

Szczątkowe informacje o smartfonie

Jindallae 3 z wyglądu bardzo przypomina poprzednie generacje iPhone'ów – właściwie jedynym detalem odróżniającym urządzenia jest nieco inny przycisk Home. Poza tym trudno dostrzec jakieś istotne różnice. Te pojawiają się dopiero po uruchomieniu smartfona.

Od dawna nie jest tajemnicą, że Koreańczycy z Północy bezczelnie ukradli system OS X i przerobili go na swoją modłę. Można było go spotkać na innych cacuszkach północnokoreańskiej myśli technologicznej. Jindallae 3 nie jest tutaj wyjątkiem. Na screenach, które pojawiły się w Internecie, widać wyraźnie, że smartfon pracuje pod dyktando bardzo uproszczonej wersji systemu operacyjnego Apple.

Reżim ujawnił, że telefon posiada aparat fotograficzny i preinstalowaną przeglądarkę internetową. Oficjalnie sprzęt jest reklamowany jako idealne narzędzie dla biznesu i niemal na pewno nie będzie on dostępny dla przeciętnego zjadacza chleba. Poza tym – funkcje Jindallae 3 i tak mało komu się w Korei Północnej przydadzą. Dlaczego?

W Korei Północnej nie ma swobodnego dostępu do Internetu

Google to w tym kraju jeden z największych wrogów i przedstawicieli zepsutego kapitalizmu, dlatego korzystanie z narzędzi firmy z Mountain View jest całkowicie zakazane. Generalnie jeśli ktoś przypadkowo znalazłby się w Korei Północnej i chciał uruchomić Internet, miałby z tym duży problem i przeżyłby niemały szok. Reżim nie dopuszcza bowiem żadnej swobody w korzystaniu z sieci, jaką znamy.

W Korei Północnej Internet ma alternatywę w postaci Kwangmyong, czyli czegoś na kształt wewnątrzkrajowego intranetu. Koreańczycy mogą się z niego dowiedzieć tylko tego, na co pozwala władza. W praktyce można więc uzyskać dostęp do stron rządowych oraz reżimowego portalu informacyjnego. Nie ma żadnych wyszukiwarek, mediów społecznościowych czy YouTube.

Jest sposób na skorzystanie z tradycyjnego Internetu

Jednak wymaga on tyle zachodu, że mało kto się na to decyduje. Otóż, aby zalogować się do „normalnej” sieci, trzeba najpierw uzyskać specjalne pozwolenie. Koreańczyk musi złożyć wniosek, podać adres strony, którą chce odwiedzić, a następnie poczekać, aż władza ją ocenzuruje. Polega to na wykonaniu kopii zapasowej pozbawionej „niebezpiecznych” treści. Taką wersję strony udostępnia się petentowi. Absurd, ale tak to właśnie wygląda w kraju Kimów.

Jindallae 3 tak naprawdę jest zagrywką propagandową, a nie żadnym osiągnięciem koreańskich inżynierów. Reżim pokazuje narodowi, że potrafi zrealizować nowoczesne projekty, choć my wiemy, że to po prostu kłamstwo.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie