Nic nowego

Remigisz Szulc
01.06.2015

Aby zapobiec tworzeniu się tłoku na głównych ulicach Rzymu, Juliusz Cezar wydał zakaz ruchu kołowego ciągu dnia. Wskutek tego ku utrapieniu władcy i mieszkańców miasta noca podnosił się ogłuszający hałas „drewnianych lub okutych żelazem kół powozów turkoczących po kamiennym bruku” (Lewis Mumford. The City In History). Ponad sto lat później poeta Juwenalis skarżył się ,że przez ten harmider Rzymianie wciąż cierpią na bezsenność.

Do końca XVI wieku stolica Anglii, Londyn stała się rojną metropolią. Alison Plowden, autorka książki Elizabethan England (Anglia epoki elżbietańskiej), pisze: „Większość przybyszów musiał uderzać przede wszystkim zgiełk: stukanie i kucie dobiegające z tysiąca warsztatów, turkotanie i skrzypienie powozów, ryk bydła prowadzonego na targ, ochrypłe okrzyki handlarzy ulicznych zachwalających towary.”

W wieki XVIII rozpoczęła się rewolucja przemysłowa. Skutków huku maszyn doświadczyli na sobie pracownicy fabryk, którzy zaczęli cierpieć na upośledzenie słuchu. Ale nawet mieszkańcy miast żyjący z dala od fabryk narzekali na nasilające się zakłócanie spokoju. Historyk Thomas Carlyle, chcąc uciec od piania kogutów, dźwięków fortepianu dobiegających z sąsiedztwa i zgiełku pobliskiej ulicy, szukał azylu w „dobrze wyciszonym pomieszczeniu” na dachu swego londyńskiego domu. „Nic nie pomogło”- czytamy w dzienniku The Times. Dlaczego? :Do szału doprowadzała go seria nowych hałasów, takich jak wycie syren na barkach rzecznych czy gwizd lokomotyw”!

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie